niedziela, 5 października 2014

Pożegnanie z synem

Żegnacie się ze swoimi dziećmi? Pewnie wiele razy. 
Czy pozostawiacie dzieci w przedszkolu, żłobku, szkole, z nianią czy babcią. 

Ja też często się żegnam (póki co z Tristanem). I tak jak jest to dla mnie naturalne gdy wychodzi do szkoły. Tak czuję się nieswojo zostawiając gdzieś syna na dzień czy dwa. 
Przyznam szczerze, że uważam, że trzeba dać sobie czasem odsapnąć pobyć bez dzieci. I takie kilka godzin spokoju daje mi satysfakcję i czuję się wtedy błogo. Ale jeśli taka sytuacja się przedłuża wpadam w dyskomfort. A tak się składa, że co tydzień żegnam się z moim najukochańszym synem na dwa dni. Gdyż jedzie on do swojego Taty. Oczywiście jedzie tam za moją zgodą i namową. I oczywiście wiem, że to dla niego dobre i wiem, że całkiem nieźle się tam bawi, a mimo to już na wieczór po jego wyjeździe jest mi dziwnie, brak mi kogoś, brak mi tego gadania w uszach, brak mi tego - Maaamoooo. I teraz jak to piszę Titka ze mną nie ma, a wolałabym słyszeć to kręcenie w jego łóżku, posapywanie i kwękanie przez sen.
Nie lubię się dzielić moim synem, nie sprawia mi to już przyjemności, gdyż uwielbiam spędzać z nim czas, jest fantastycznym kompanem do rozmów, podróży i zabawy. 
Kilka godzin błogiej ciszy ok, ale co za dużo to nie zdrowo. 
Kocham tego mojego małego-wielkiego człowieka. 

A wy wariujecie, gdy musicie pożegnać na dłużej swoje dzieci?






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz