Zacznę od tego, że bardzo was przepraszam. Za zaległości na blogu, za słaby refleks w odpowiadaniu. Siebie przepraszam za wyrzuty sumienia, za frustrację, za nerwy, za niewyspanie, za nieregularne odżywianie, za unikanie picia wody a przede wszystkim za przeładowanie negatywną energią.
Opadam z sił a wciąż mam tyle do zrobienia. Ledwo ułożę do spania Jaśminę a ona wstaje. O nie proszę państwa, to nie tak, że tak ambitnie wykorzystuję czas jej drzemki, że się nie obejrzę a ona już się budzi. O nie! Jaśmina beze mnie pozwala sobie na max 20 minut drzemki. I to wcale nie znaczy że jest po tej drzemce zregenerowana. Wręcz przeciwnie. Dlatego staram się pędem z nią położyć by załączyła ssaka i spała dalej. Niech przybije pionę ten kto wie z jakim dramatem wiąże się obcowanie z niewyspanym brzdącem.
I cała ta sytuacja nie byłaby tak dramatyczna gdyby nie fakt, że po takim ponownym zassaniu nie ma mowy żeby sie ewakuowała dalej niż o 10 cm.
Zatem jakaś godzina, czasem dwie leżenia z cyckiem na wierzchu. A w domu sytuacja taka, że zlew żyje własnym życiem, podłoga i łóżka wyglądają jak gruzowisko-wysypisko zabawek i ciuchów. W pralce ciuchy czekają na rozwieszenie a z suszarki na zdjęcie. Koty jeczą żeby dać im jeść, telefon dzwoni, a został w drugim pokoju. Obiadu nie ma i sam się nie zrobi. Tristan zaraz kończy szkołę i sam na zajęcia dodatkowe się nie zaprowadzi. Żal, płacz i lament. Nie daję rady wieczorem zebrać myśli i dokończyć jednego z 20-tu postów ktore zaczełam pisać leżąc z małym ssakiem w łóżku. Brak mi sił. I znając złotą zasadę radzenia sobie z przeciążeniem obowiazkami, segreguję je wedlug priorytetów. Zatem pewnie jak wiecie, na pierwszym miejscu są dzieci.
Proszę dajcie mi trochę czasu na ogarnięcie myśli, reorganizację w domu a obiecuję, że wrócę z twórczą głową.
P. S. Post pisany z telefonu, za literówki przepraszam.
świetnie sobie radzisz! :)
OdpowiedzUsuń:) chciałabym ciut lepiej :)
Usuń