Jest niedziela. Winna być (takiej zawsze pragnę) rodzinna i spokojna. Ale dzisiaj był finał Szlachetnej Paczki i zawoziliśmy paczki rodzinie i przy okazji tego naszła mnie pewna refleksja, że dzieci są naszym odbiciem. Jeśli tylko żyjemy z nimi i spędzamy z nimi czas, to znajdziemy w nich samych siebie. I tu sprawdza się zasada, że przekaz niewerbalny jest bardziej wiarygodny niż werbalny.
Przy okazji kompletowania paczki przez ostatnie dni kompletnie wyłączałam się momentami na to co mówił do mnie mój syn. I wiecie co słyszałam w zamian od niego? Dokładnie to co ja do niego mówię gdy on mnie nie słyszy.
Mianowicie :
-Maaaamooooo ile jeszcze muszę do Ciebie mówić?
- Mamooo liczę do dziesięciu.
-Mamooo czy Ty mnie w ogóle słuchasz?
-Ziemia do Maaaaaaaaaaaamyyy! Heeeeeeloooooooł.
-Yeeeeezooooo noooiiio zaraz nie wytrzymam i wyjdę stąd.
-Ile można gadać?
-Czy Ty słyszysz co ja mówię?
Mogłabym tak pisać w nieskończoniść, ale myślę że każdy z was dopisałby tu spokojnie setki skopiowanych przez wasze dzieci zdań.
Tym bardziej daję sobie słowo i traktuję to poważnie, że dam z siebie jeszcze więcej by być dobrym przykładem dla moich dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz