czwartek, 29 stycznia 2015

Precz z Kutasami

*poniższy tekst zawiera treści 18+ oraz przesycony jest wulgaryzmami i jest silnie nasycony feministycznie. Wyjdź jeśli czujesz, że tego typu treści mogą być dla Ciebie obraźliwe.


Kobieto. Zostawił Cię? Bo byłaś za słaba, za silna, za brzydka, za ładna, za gruba, za chuda, za głupia, za mądra, za fajna? Może na smyczy trzymałaś, albo w samopas puszczałaś? Albo za duże cycki miałaś? 

Kobieto. Zawsze jakiś gówniany powód się znajdzie. Zawsze będzie tłumaczenie. Zawsze jest jakaś taktyka i pierdolenie.

Poznał każdy skrawek twego ciała, zajechał każdą twoją wnękę. Znieważył każdą Twoją pracę myślą, mową, czynem i zaniechaniem. Trwonił Twój czas, miłość i energię. Hańbił wasze wspomnienia. Lekceważył prośby, błagania i ponaglenia. Przykładu dzieciom nie dawał. Z godności ograbiał. 


Zarzucił Ci TO? To zarzuci Ci TAMTO. 

Postanowiłaś poprawę, biegałaś na bieżni lub wpieprzałaś batony, kosmetyczkę odwiedzałaś albo w worek się odziałaś?

Zasmucę Cię. 

Nic to kurwa nie da. Żadne stawanie na rzęsach. Żadne pierdolone starania.

Jeśli tylko w tej zabawie jest trzeci element. 

Kobieta/Alkohol/Mężczyzna/Hazard/Dragi itp. Itd.

Wiem, że potrzeba czasu aby zaakceptować burdel w jakim się obudziłaś. Wiem, że nie jest łatwo nie brać na banie poczucia winy jakie jest na Ciebie zrzucane. Wiem, że do tej pory Twój świat miał jakieś ramy, a teraz krajobraz wygląda jak czołgiem rozjechany. 

Wiem. To wszystko wiem.

Wiem, że boli, wiem, że jest chujowo. Wiem, że serce pęka na spółę z głową, wiem że nie masz siły. 

Ale uwierz, że każda z nas jest w stanie wyjść nawet z najgorszej mogiły.

Bo!!! Bo kobiety mają w sobie to coś czego faceci nie mają. To coś co sprawia, że jeśli tylko chcą, to z każdego gówna się wyczołgają. 

Powyższy post dedykuję tym wszystkim kobietom które odnalazły w sobie tę siłę albo są na najlepszej drodze do jej odnalezienia.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Orgazmy i te sprawy

Orgazm. Dobra rzecz. Niezaprzeczalnie potrzebna. Ale zupełnie nie rozumiem skąd w niektórych kręgach totalnie nieadekwatne powiązanie orgazmu jedynie ze stosunkiem płciowym. Być może niektórych z was zaskoczę ale do orgazmu nie trzeba od razu bawić się w łóżkowe wygibasy, pocić, wysilać, jęczęć i stękać.

LODY

Oł jes! Dziewczyny też lubią lodziki. Ja lubię nie byle jakie, tylko najlepsze. A najlepsze dostaniecie u Anety i Szymona na Gdańskiej Morenie w cukierni Wega. Lody produkowane są przez Szymona, w okresie wiosenno-letnim, zatem jeszcze chwilę trzeba się wstrzymać. Na samą myśl o nich robi mi się dobrze. Obłędna rozkosz dla języka. Na dodatek nie zawierają konserwantów i jedna gałka spokojnie jest wielkości dwóch albo i trzech w przeciętnej cukierni. Grzech się na nie nie skusić.

DŹWIĘKI

Wspominałam wcześniej, że muzyka w naszym życiu ma ogromne znaczenia. A ja szczególnie uwielbiam muzykę na żywo, czuć całym ciałem instrumenty. Jak każdy dźwięk z osobna przechodzi przez moje członki. Ze względu na specyficzny terrorystyczny charakter mojej córki, wiele fantastycznycha koncertów mi przepadło w ostatnim czasie. Ale całe szczęście są STREETWAVESy i możliwość koncertowania się z dziećmi na świeżym powietrzu. Ponadto, dźwięki przyrody. Szum morza, szum drzew, śpiewanie ptaków, poranne klekotanie rozklekotanych tramwajów z Nowego Portu na Stogi, dźwięk myjki budzącej kocie łby na starówce i wiele wiele innych.

SŁOŃCE

Też tak macie, że jak przychodzi wiosna. Nawet ta wczesna, marcowa przynosząc ze sobą ciepłe słońce, to macie ochotę wstawać o 5, biegać, skakać, rozkoszować się dniem i radość nie ma końca? Ooooh wiem, że już niedługo ze śniegowców przerzucimy się na trampki/tenisówki i będziemy robić maratony spacerowe po bastionach. Waiting for it!!!

ZAPACHY

Każdy z nas ma swoją unikalną matrycę zapachową, dzięki której budzą się wspomnienia i robi nam się dobrze (albo i nie). Moim zupełnym faworytem jest zapach skóry. Moich dzieci i Pawełka. Zaraz po tym jest zapach wiosny, rozgrzanej ziemi, zapach igliwia, morza, pieczonego chleba, świeżo zaparzonej kawy i siana.



A wy czym orgazmujecie się na codzień?


piątek, 23 stycznia 2015

Mniej

Uczę się. Trenuję namiętnie sztukę dawania MNIEJ. Tak! Właśnie. 


Mniej.



Mniej plastiku, aluminium, kabelków, drucików, światełek. Mniej tego całego taniego i drogiego badziewia. Które według "specjalistów" tak ważne jest w prawidłowym rozwoju naszego dziecka. 



Mniej. 



Mniej słodkiej radości w postaci syropu glukozowo-fruktozowego, wzmacniaczy smaków, aromatów i innego syfu. Które ponoć daje naszym dzieciom szczęście każdego dnia.



Mniej. 



Mniej szumu, warczenia i wrzasków z jutjuba, legodotkom, disnejdotkom. 





Mniej zapychaczy czasu. 

I ten trening wymaga ode mnie oderwania się od telefonu, od fejsa, od bloga. 
No cóż. Wziętą blogerką nie będę. ;)


Ale jak to mówią. Nie można mieć wszystkiego. Zatem ja wybieram mieć szczęśliwe dzieci.



* bycie wziętą/wziętym blogerem nie wyklucza posiadania szczęśliwych dzieci i szczęśliwej rodziny. Mój osobisty daily schedule zwyczajnie mało kiedy przewiduje czas tylko dla mnie i póki co nie jestem w stanie tygodniowo więcej go wykrzesać.

niedziela, 11 stycznia 2015

Wywal sierściucha!

W obecnych czasach zupełnie nam nie po drodze ze zwierzętami domowymi. Chaty na pełnym wypasie, z eksluzywnymi meblami, przestronnymi wnętrzami. Dbałością o każdy detal, aby wygląd dorównywał pomieszczeniom z design magazynów. Kto by miał czas codziennie dwa a nawet trzy razy wychodzić na długi spacer z psem. Nie od dziś wiadomo, że czas to pieniądz. Zresztą no heloł, jaki wstyd w odpicowanym wdzianku i odpieprzonym zderzaku zbierać kundlowate gówna. Feeee a feeee!!! A zresztą psy to są tylko ładne za szczeniaka. Później nie wiedzieć dlaczego, cały urok pryska. Pierdzą, rzygają, szczekają i jeszcze skaczą na nas z radości zostawiając po sobie kopce sierści. Do tego bulwersującym jest fakt, że robią w mediach jakąś dziką nagonkę aby adoptować psy ze schroniska. Skandal! Z drugiego rzutu? Jak ktoś wyrzucił to najwidoczniej pies się nie nadaje do lansu.


Z sierściuchami sprawa wygląda deczko inaczej. Jeśli kot jest stacjonarny zbieractwo gówien wygląda bardziej kameralnie, nasz wizerunek nie będzie opinii publicznej gryzł w oko. A już najlepiej jak kot wychodzi sam na nocne eskapady, to wtedy kwestie zabawy z gównami mamy z głowy. Wysra się do osiedlowej piaskownicy i z bani. 

Co oczywiście nie oznacza, że istnieje choć najmniejszy sens aby przygarnąć takiego włochacza. Nie od dziś wiadomo, że koty chodzą swoimi ścieżkami i nie przyzwyczajają się do ludzi tylko do miejsca. Wiem coś o tym i cały czas pluję sobie w brodę, że mamy trzy smrody. 



Do tego koty są strasznie fałszywe. Mam serce w gardle gdy moje bezbronne najmłodsze dziecko zostaje sam na sam z Bogdanem. Wszystko się może zdarzyć.





Rozumiecie teraz co mam na myśli? Koty to urodzeni mordercy. Ponadto, głównym mankamentem sierściuchów jest fakt, że włosy zostawiają wszędzie, na ubraniach, na twojej twarzy, na meblach, pod meblami, w jedzeniu. Wszędzie! I na dodatek drapią wszystko co popadnie, beszczelnie uzurpują sobie prawo do poruszania się po każdej płaszczyźnie mieszkania. Nawet jeśli miałoby to oznaczać chodzenie po ścianach. Człowiek przestaje się czuć jak u siebie, tylko jak w schronisku. 

Zanim zdecydujesz się na zwierze domowe napisz do mnie. Pomogę wybić Ci to z głowy. 

No chyba, że świadomy jesteś obowiązków ciążących na Tobie, jako właścicielu zwierzyńca. Wiesz, że bardziej bezwarunkowej miłości nie dostaniesz od nikogo i pragniesz uczyć swoje dzieci wrażliwości na współbytowanie z mniejszymi istotami.








czwartek, 8 stycznia 2015

Marzenie Matki

Uwielbiamy muzykę. Jest ona bardzo ważna w naszym życiu. I gdybym tylko mogła słuchałabym namiętnie Besides, to teraz zwyczajnie nie mam na to warunków w domu. Ostatnio wałkuję w kółko to samo. Do zrzygania. Tym gorzej, że do ulubionych rzeczy mojej córki dołączył Gummy Bear. Aaaa feeee!!!

Tym bardziej moje marzenia oscylują w klimatach ciszy. Często, bardzo często ją wizualizuję.

Widzicie to? Pusty dom. Żaden sprzęt nie chodzi. Żadnego mielenia pralki, bulgotania w garnkach, żadnego stukania w ściany. Koty nie grzebią akurat w kuwecie, nie urządzają maltretowania Bogdana, a Filipek (świnka morska) nie kwindoli z klatki, że głodny. Listonosz nie dzwoni, sąsiadka nie puka. No i najważniejsze dzieci nie ma w domu. Pawełka też. Jestem sama samiusieńka. Telefon też dziwnie wyłączony. Rozkładam się na sofie. Wyłączam myślenie. I leżę na gaciach delektując się ciszą. 

Ale póki co, takie marzenie jest mało prawdopodobne do spełnienia. Prędzej wygram milion w totka. A co wam się marzy? 

Źródło zdjęcia

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Postanowienia noworoczne

Wszyscy mają jakieś postanowienia. Jedni nie jeść słodyczy, rzucić palenie, więcej się ruszać. A inni aby zdobyć więcej czytelników, klientów, kontrahentów. No ja takich nie mam. Ale za to są sprawy nad którymi muszę i chcę pracować. I postanawiam sobie, że :


1. Skupię się jeszcze bardziej na sobie i swoich bliskich. Nie na tym co zrobiła Aśka, Kaśka czy sraśka. Ograniczyć tematy zastępcze do minimum. Ograniczyć toksyczne, jałowe i śmieciowe temato-ploty. Kończyć rozmowy które sieją w moim życiu ziarno złości, stresu czy nienawiści.

2. Pracować nad cierpliwością. Bo ostatnie miesiące pokazały, że przy nadpodaży zadań nie daję rady z nerwami. I nawet liczenie do 10 nie zawsze pomaga. A złość potęguje tylko bezsilność i poczucie winy. Błędne koło.

3.  Akceptować bliskich z ich zaletami i wadami. Wbrew pozorom to jedno z najtrudniejszch zadań. Spędzam z bliskimi czas, mam ich przy sobie fizycznie czy telefonicznie. Spędzam czas na rozmowach, ale również przy zwykłych codziennych czynnościach. I przy tym ostatnim warto się zatrzymać. Bo według mnie wspólne sprzątanie z mężczyzną i dziećmi to istny bieg przez pole minowe. 

4. Akceptować decyzje. Bliskich i daleki, pamiętając, że to oni poniosą tego ewentualne konsekwencje. Pamiętać, że czasami nie ma innej drogi do zdobycia wiedzy jak popełnienie bolesnych błędów. Dla każdej matki wyczynem będzie akceptacja, w sumie najlepiej cicha akceptacja błędów dzieci. Bez mędolenia - Aaaaaa nieeeeee mówiłaaaaam..... !!!!
I tego pragnę dokonać!

5. Ostatnie. Takie banalne a jakże zapominane. 
Chcę i będę cieszyć się każdym dniem. Tym co niesie. Cieszyć się czasem z rodziną. Tym zwyczajnym, bez fajerwerków, oooohhhhów i aaaahhhhów. Ciszyć się bliskością z moim najkochańszym. Dawać i brać radość z seksu. Z takiego zwyczajnego. Bez łoża usłanego różami, bez fikuśnej bielizny i świec. 

I zapomniałabym.

6.  Mniej chcieć! Materialnie mniej.

Amen(t).


sobota, 3 stycznia 2015

Czego próżno szukać na moim blogu.

Długo zbierałam moje myśli, wnętrzności i uczucia do kupy by opisać czego na moim blogu próżno będzie szukać. A myślę, że ważny jest to post. Szczególnie kluczowa jest to informacja dla przypadkowych podróżnych. Zostać czy spierdzielać? Oto jest pytanie. Szczególnie, że na brak ciekawych blogów nie można narzekać. A nad zdrowie i czas dobrze spędzony nie ma nic cenniejszego. 

Nie spodziewajcie się u mnie przesadnie długi postów. Lubię konkrety. Na rozlazłość nie mam czasu. A i koncepcja była taka, że jak ma ktoś wolne 3 minuty to akurat da radę sprawdzić co u mnie słychać.

Nie spodziewajcie się u mnie postów z pięknymi zdjęciami. Starałam się. Ale przede wszystkim ciągle mam sajgon na chacie. Nie znaczy to, że nie sprzątam, tylko że moje dzieci specjalizują się w robieniu burdelu. Na dodatek ciągle są w ruchu i zawsze w kadr swoim kuprem wejdzie jakiś kot. Skąd one się biorą? Ale nie znaczy to, że żadnych zdjęć nie będę wrzucała. Jakieś będę.


Nie będzie stylówek. Moje dzieci zawsze sie czymś upieprzą a przy okazji mnie. Przyznajcie mniej rzuca się w oczy upieprzony dres niż rajstopy. 

Nie będzie u mnie postów codziennie. Od kiedy zmieniłam swoje życie na lepsze kończąc toksyczny związek, musiałam postawić wszystko na jedną kartę. Albo skupiam się na sobie, albo na innych. Całe szczęście to pierwsze wygrało. Dlatego z pewnością nie będę się zmuszać do wyciskania z siebie myśli i słów jeśli nie będę miała na to sił, czasu czy ochoty. Wszystko co znajdziecie na moim blogu jest w 100% z mojego serca (no chyba, że jakiś palant mi je zhakuje).

A i nie macie co szukać u mnie ściemy, hipokryzji i kitu. Nie trawię tego w realu i wirtualu. 

Z pewnością coś się jeszcze znajdzie, a w sumie nie znajdzie się na moim blogu, ale teraz nie przychodzi mi do głowy. Oczywiście wszystko oprócz tego ostatniego punktu może ulec zmianie, gdyż daję sobie prawo do zmiany. :)