czwartek, 21 maja 2015

Breakfast fotostory


UWAGA!!! Jeśli jesteś pedantem albo reagujesz odruchem wymiotnym na brudne dzieci, WYJDŹ.

Uwielbiamy takie widoki, nie ze względu na wszechogarniające plaski kleiku ale dlatego, że cudownie jest obserwować jak córka się nam usamodzielnia. 

Miłego oglądania. 










wtorek, 12 maja 2015

Metoda na smroda

Nie od dziś wiadomo, że kluczem do sukcesu wychowawczego jest znalezienie "własnej"  metody na swoje smrody (dzieci). U jednego sprawdzi się TO a u drugiego TAMTO. 

*

Poniżej kilka sposobów które mi ułatwiają życie (tak żebym nie trafiła na srebrzysko/do szpitala psychiatrycznego) a nóż i Ty znajdziesz coś dla siebie. 

1. Udaję dziecko. 

Gdy żadne argumenty nie trafiają głównie do mojego syna. Informuję, że od tej pory ja też jestem dzieckiem. 
Bawię się jak dziecko, żartuje, turlam po trawie, dre się o żarcie i picie. Jęczę, trzęsę, marudzę. Szarpię o zabawki, obrażam, płaczę. No może tylko nie dłubię w gaciach i nosie. Ale poza tym wszystkie chwyty dozwolone. 

Nie znam kozaka który prędzej czym później nie kapilutuje błagając, - Maaaaamooooo przestań!!! Bądź  znowu maaaaamą!!!

2. Mówię w "kapuśniaczkowym" języku.

Kojarzycie komedię z Louisem de Funes " kapuśniaczek? I ufoludka fascynata kapuśniaczka? To ja używam jego skomplikowanego języka, gdy w domu mam armagedon (więcej niż dwoje dzieci) i żadne mnie nie słucha albo nie chce słyszeć. 

3. Zabawa w agentów. 

Gdy dzieci się nudzą. Trza zorganizować im misję do spełnienia. Moja w tym głowa aby fabuła akcji angażowała mnie jak najmniej. 

Agenci sprawdzają się i w domu, jak muszę zrobić obiad i jak wracamy z zajęć dodatkowych zmordowani jak po pielgrzymce do częstochowy. Trzeba mieć opanowane specjalistyczne słownictwo z bajek (najlepiej tych które lubi Twoje dziecko). Mi zawsze sprawdza sie wszystko z przedrostkiem super, turbo czy hiper. Np  - Włączam Turbonapęd w naszym superturbohipernogowniku, akumulatory naładowane odpalam superogniowe kule dłoniowe. Lecimy komandorze Laval.

Działa? No działa.

I to Always. 

A wy jakie macie metody na smrody? 

*  by Tristan

wtorek, 5 maja 2015

Wywalone jajca

Przychodzi taki czas. W życiu każdego rodzica. Każdego zaznaczam. W którym to bilans zysków i strat mówi jasno. Trza wywalić jajca i przeczekać armagedon. 

Aby móc powstać. Aby naładować baterie. Aby od nowa cieszyć się rodzicielstwem. Aby nie zwariować. Aby nie pozabijać dzieci i przypadkowo napotkanych przechodniów/zatroskanych ciotek dobra rada. 

Trzeba wywalić jajca.

Jakie by one nie były. Duże czy wielkości zielonego groszku. 

Masz prawo wywalić jajca. Czy to w postaci chwilowego braku konsekwencji, bałaganu na chacie, nieumytych tyłków dzieci czy niezmytego makijażu. 

Odpuść. Nie warto przechodzić na dietę psychotropową żeby utrzymać pozory idealnego, perfekcyjnie ogarniętego rodzica. 

W każdym razie ja tak sobie mówię.