wtorek, 28 października 2014

Pediatra - lekarz pierwszego zaufania


*- zdjęcie pochodzi ze strony http://canpolbabies.com/pl/porady/porada/mothers/14/2598


Jakie są wasze doświadczenia z lekarzami, a głównie mam na myśli pediatrów. Bo jeśli chodzi o mój organizm to sama często umiem zdiagnozować co mi dolega. Ale jeśli chodzi o dzieci, nie chcę bawić się we wróżkę i ryzykować, że zamiast pożytku wyrządzę im krzywdę.

I tu pojawia się kwestia kluczowa. Mianowicie dobry pediatra. Taki do którego mamy zaufanie, taki który rozumie nas, nasze obawy i przykłada się do leczenia tak jakby leczył swoje dzieci.

I tak jak pierwsze wrażenie może być fajne, tak z czasem poznawania się znajomość może tracić barwy.

Tak jest w moim przypadku. A raczej przypadku pediatry moich dzieci. Mianowicie, wychodzę z założenia, że leki to chemia, że leki to powinna być ostateczność, że naturalnymi sposobami lepiej wzmacniać nasz organizm. Wystarczy poczytać etykiety preparatów jakie są nam przepisywane i można popukać się w głowę. Jednocześnie sama wiem, że są sytuacje w których bez leczenia farmakologicznego się nie obejdzie. 

Ale co jeśli nasz pediatra, stosuje w kółko leczenie farmakologiczne, a one nie przynoszą efektów. Testować wytrzymałość organizmu naszych dzieci na preparaty farmakologiczne? Czy zaufać intuicji i na własna rękę poszukać rozwiązania?

Taka sytuacja spotkała mnie gdy Jaśmina załapała infekcję grzybiczną. Dwa razy została jej przepisana maść z antybiotykiem. Za trzecim razem gdy Pani zaleciła po raz kolejny preparat z antybiotykiem, zapytałam co jeśli i tym razem maść nie zadziała (bo HELLO wiadomo, że antybiotyk niszczy i to co złe i dobre)? Po cichu liczyłam na to, że zaleci badanie. Ku mojemu zdziwieniu nie było o tym mowy. Pani doktor powiedziała, że mocniejsze leczenie pójdzie w ruch. 

I tu historia ma swój finisz. Gdyż antybiotyk nie zadziałał. A ja znając zdanie Pani doktor, zdecydowałam się nie robić więcej z Jaśminy królika doświadczalnego i opierając się na mojej wiedzy, dobrałam delikatny preparat (po konsultacji z farmaceutką). I udało się, zmiany grzybiczne zniknęły i nie ma ich od kilku tygodniu.

Powiedzcie mi. Jak tu znaleźć złoty środek. Bo z jednej strony warto zawsze słuchać swojej intuicji, a z drugiej strony, nie skończyłam medycyny i wolałabym móc oprzeć się na wiedzy specjalisty. Macie zaufanie do swoich lekarzy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz